40-latek zignorował sygnały policyjne i uciekał samochodem. Kończy się to dla niego dachowaniem

Do dramatycznych scen doszło, kiedy patrol ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie natknął się na kierującego Renault Clio, który bezceremonialnie łamał przepisy ruchu drogowego. Ten włamywał prędkość w Trzebownisku, przekraczając dopuszczalne 50 km/h o znaczną wartość, a następnie kontynuował swoje wyścigi także w Nowej Wsi, gdzie pomimo obowiązującego tam ograniczenia do 50 km/h, pędził z prędkością 93 km/h.

Kiedy policjanci postanowili interweniować i za pomocą świateł oraz sygnałów dźwiękowych zasygnalizować mężczyźnie konieczność zatrzymania się, ten zamiast ulec instrukcjom, rozpoczął desperacką ucieczkę. Przez cały czas utrudniał funkcjonariuszom dogonienie go, blokując im lewy pas ruchu na drodze S19 skąd zamierzał dojechać do Sokołowa Małopolskiego.

Kiedy w Nienadówce radiowóz zdołał go dogonić i używając specjalnej tarczy do zatrzymywania pojazdów, dał mu wyraźny sygnał do zatrzymania, mężczyzna jedynie odmachnął głową w geście odmowy i kontynuował swoją ucieczkę.

W trakcie pościgu, do którego dołączył również patrol z komisariatu w Sokołowie Małopolskim, kierujący Renault lekceważył wszystkie znaki drogowe i polecenia mundurowych. W miejscowości Kamień, podczas nieudanej próby wyprzedzenia radiowozu, stracił panowanie nad samochodem i dachował.

Policjanci natychmiast ruszyli na pomoc 40-letniemu mężczyźnie, który okazał się mieszkańcem powiatu świętokrzyskiego. W akcji ratunkowej pomagał im również przechodzący tamtędy lekarz. Po udzieleniu pierwszej pomocy przedmedycznej, mężczyzna został przewieziony karetką pogotowia do szpitala.