Czyszyński zamiast Czaszyński, Łańcut zamiast z Łańcuchów, zapora wodna w Polańczyku zamiast w Solinie – takie między innymi błędy zawiera przewodnik o Sanoku i okolicach wydany przez krośnieńskie wydawnictwo Roksana. Publikacja pisana chaotycznym językiem zawiera mnóstwo błędów szczególnie merytorycznych i stylistycznych. Nie brak również literówek i błędów ortograficznych.
Na pozór przewodnik nie różni się od innych tego typu publikacji. 140 stron, mały format, zdjęcia i trochę historii. Jednak już po przeczytaniu kilku stron aż razi chaotyczny język. Im głębiej czytamy lekturę, tym większe rozczarowanie. Dominują skróty myślowe i nieaktualne informacje.
W przewodniku tym jest tyle błędów, że trudno go zrecenzować. Uważam że publikacja bardziej szkodzi Sanokowi niż go promuje – mówi radna miejska Joanna Hydzik, która analizowała fragmenty publikacji. Podobnego zdania jest również historyk Andrzej Romaniak z Muzeum Historycznego w Sanoku. Po przeglądnięciu tego przewodnika jestem zbulwersowany, jak można zrobić tyle błędów. Na przykład jest napisane, że herb Sanoka w obecnej formie jest znany od 1921 roku co jest zupełna bzdurą ponieważ w tej formie którą znamy, jest znany od XVIII wieku, a już na pewno funkcjonował w wieku XIX – mówi.
Błędów jest więcej. Na przykład autorka zachęca do odwiedzenia Polańczyka (str.99) gdzie jej zdaniem jest zapora wodna. Ze strony 116 dowiadujemy się że Radio Bieszczady ma dwie częstotliwości i siedzibę na ulicy Chopina 10. W rzeczywistości jednak cztery lata temu rozgłośnia przeniosła się z Chopina na Zapolskiej a z dwóch częstotliwości zrobiło się cztery. Również Tygodnik Sanocki nie mieści się już na ulicy Lenartowicza tylko na Mickiewicza.
Mimo takich błędów, przewodnik trafił do księgarń. Jego powstanie było indywidualną inicjatywą wydawcy. Miasto ani nie zamawiało publikacji, ani za nią nie zapłaciło. Wskazało jedynie źródła i udostępniło część materiałów.
– Wydawnictwo zwróciło się do nas, a my skierowaliśmy autorkę do kompetentnych źródeł. Wydaje się jednak że autorka nie w pełni lub niezbyt starannie zastosowała się do tych wskazówek. Równocześnie wydawnictwo starało się zainteresować nas zakupem publikacji – mówi Leszek Tomaszkiewicz naczelnik Wydziału Rozwoju i Promocji UM w Sanoku. Miasto nie kupiło jednak przewodnika bo wydawca nie przedstawił rękopisu. Sama publikacja zdaniem Tomaszkiewicza jest na niskim poziomie i miasto postanowiło w nią nie inwestować.
Według pracowników Urzędu Miasta i Muzeum Historycznego w Sanoku, przyczyną błędów był brak rzetelności i zwykłe niedbalstwo ze strony wydawnictwa. Takie publikacje powinny być konsultowane z fachowcami. Konsultacje są bezpłatne i nie mówię że muszą się odbywać z nami. W Sanoku jest wielu historyków, którzy by pomogli i pomogą w przyszłości jeśli zajdzie taka potrzeba – mówi Andrzej Romaniak z Muzeum Historycznego. Właściciel wydawnictwa, nie chce się wypowiadac na temat przewodnika. Poinformował jedynie że publikacja została całkowicie wycofana ze sprzedaży