BIESZCZADY. Dwa młode żubry: jałówka Pralinka (urodzona 1 lipca 2003) i młody byczek Presto (urodzony 28 maja 2003 r) zostały podarowane przez praskie ZOO w celu wzbogacenia puli genetycznej bieszczadzkiego stada. Jesienią dołączą do dziko żyjącego stada na terenie nadleśnictw Baligród i Komańcza.
Obydwa zwierzaki są dziećmi jednego ojca, słynnego byka z Dortmundu, w którego żyłach płynie sporo krwi, decydującej wyróżniającej żubry linii nizinno-kaukaskiej. Ta właśnie linia żyje na wolności w polskich Karpatach. Matka Pralinki jest Silicia – z hodowli w słowackich Topolczankach, zaś matka Presta jest Priscila z Czech.
– Szukanie i uzupełniania brakujących ogniw łańcucha genetycznego i tzw. „mieszanie krwi” to jedyna szansa na zachowanie polskich żubrów w zdrowiu – Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. – Badania genetyczne i nadzór nad pokrewieństwem w bieszczadzkim stadzie żubrów prowadzi dr Wanda Olech z wydziału Leśnego SGGW w Warszawie. Dobiera ona osobniki, których geny mogą poprawić zdrowotność i strukturę genową naszego „króla puszczy”. Żubr jako gatunek, mimo dużej liczebności, jest w ciągłym zagrożeniu i wciąż figuruje w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt.
Presto i Pralinka, jak zapewnia Jaroslaw Šimek, ich opiekun z praskiego ZOO, są w doskonałej kondycji. Dobrze też zniosły podróż i wczoraj o świcie zostały wypuszczone do zagrody aklimatyzacyjnej w Nadleśnictwie Komańcza, gdzie pieczę nad nimi sprawować będą leśnicy.
Nadzór naukowy nad żubrami z bieszczadzkich nadleśnictw pełni doc. dr hab. Kajetan Perzanowski, szef Stacji Badawczej Fauny Karpat PAN w Ustrzykach Dolnych. Całe przedsięwzięcie jest częścią dużego międzynarodowego projektu zakładającego docelowe rozbudowanie stad żubrów w Polsce, Słowacja, Rumunii i Ukrainie łącznie do ponad 800 sztuk.