W lasach Podkarpacia coraz częściej można już spotkać lochy prowadzące małe, pasiaste warchlaki. Populacja dzików odbudowuje się po regresie, jaki nastąpił u tego gatunku kilkanaście lat temu.
To zdjęcie wykonał końcem marca leśniczy Piotr Kazimierczak z bieszczadzkiego Nadleśnictwa Stuposiany. Właśnie w górach dzik najbardziej ucierpiał od pomoru w latach 90. ubiegłego wieku.
– Dziesięć lat temu mieliśmy na naszym terenie zaledwie 20 dzików, a tej zimy było ich już 120. – Mówi Jan Mazur, nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany. – To cieszy, gdyż dzik jest wielkim sprzymierzeńcem lasu; wyżera z gleby pędraki, a wzruszając wierzchnią warstwę ściółki, pozwala na łatwiejsze kiełkowanie nasion buka. Dla naturalnego odnawiania się górskich lasów to sprawa o wielkim znaczeniu.
Trwa akuratnie proszenie się loch, wydających na świat po 6-8 pasiastych warchlaków, które jesienią przybiorą już jednolitą barwę i buchtując w buczynie, będą przyczyniać się do polepszania ekologicznej kondycji bieszczadzkich lasów.
Z danych RDLP w Krośnie wynika, że wzrost liczebności dzików w ostatnich latach ma charakter stały. Prośnie lochy dużo łatwiej spotkać w naszych lasach. Trzeba jednak pamiętać, że jako matki potrafią bronić swe młode, stąd lepiej nie wchodzić im w drogę.
Rok, Liczebność dzików na terenie RDLP w Krośnie w tys. szt.
1995 2,6
1997 2,6
2009 2,8
2001 2,9
2003 3,4
2005 4,3
2007 4,9
2008 6,3
Edward Marszałek
rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
Zdjęcia: Piotr Kazimierczak