Pod takim tytułem odbyła się w niedzielę w gminie Nowa Sarzyna biesiada kulinarna połączona z dożynkami gminnymi. Ten przewrotny z założenia tytuł miał pozwolić udowodnić jak bogata jest kuchnia Ziemi Leżajskiej i jak ogromną wiedzą o lokalnych kulinariach dysponują panie z powiatowych Kół Gospodyń Wiejskich. Zamysł udał się z powodzeniem, zwłaszcza że imprezie sprzyjała niezwykła wręcz jak na wrzesień, zupełnie wakacyjna pogoda, która przyciągnęła sporą rzeszę uczestników chętnych posmakować lokalnej kuchni.
Pomysłodawca imprezy – Bogusław Rup, dyrektor Centrum Kultury w Nowej Sarzynie – zdradził nam, że jest to pierwsza z planowanych przez niego imprez. W założeniu prezentacje lokalnych smaków mają odbywać się co roku, a kolejne edycje będą na pewno większe i barwniejsze. Jeśli wziąć pod uwagę udaną organizację niedzielnego debiutu „Gdzie kucharek sześć”, a także spore już doświadczenie dyrektora w promowaniu lokalnych smakołyków, jego słowom można zawierzyć i kolejną edycję imprezy wpisać już dzisiaj do kalendarza na wrzesień 2009 roku. Przypomnijmy, że Bogusław Rup jest pomysłodawcą i organizatorem pierwszych edycji Włościańskiego Jadła – znanego już wydarzenia kulinarnego odbywającego się od szeregu lat w Giedlarowej. Pytany o powody powołania do życia nowego wydarzenia na mapie imprez kulinarnych regionu, wymienia jednym tchem: aktywizacja kół gospodyń wiejskich, umożliwienie paniom wymiany doświadczeń, stworzenie im możliwość zaprezentowania się z dorobkiem przed szerszą publicznością, integracja lokalnej społeczności, a może nawet – daj Bóg – przyciągnięcie do kół nowego narybku i zaszczepienie w młodych ludziach ciekawości i miłości do tego co lokalne i tradycyjne.
Sądząc po liczbie odwiedzających imprezę mieszkańców powiatu, pomysł trafił na podatny grunt. Ale czemu się dziwić, skoro uśmiechnięte panie z Kół Gospodyń Wiejskich częstowały samymi smakołykami: bigosem i gołąbkami, najróżniejszymi pierogami, kapuśniakami, kasiokiem, jaglakiem, kudłaczami, krokietami, kaszą z grochem, rybą w warzywach, chlebem ze smalcem, tudzież wędlinami – salcesonem czarnym i białym lub kiełbasą sarzyńską. Nie zapomniano także o deserach – było ciasto drożdżowe, serniki, jabłeczniki, makowiec, murzynek, ciasto ze śliwkami, a także tort z polewą czekoladową…
W sumie zaprezentowało się 8 kół, z następujących miejscowości: Jelna, Wola Zarczycka, Tarnogóra, Sarzyna, Wierzawice, Grodzisko Dolne, Łukowa i Giedlarowa.
Dopisali też doskonale znani na Podkarpaciu producenci nalewek zgłoszonych na Listę Produktów Tradycyjnych, czyli Teresa i Jerzy Łysikowscy. Oprócz sztandarowej orzechówki przywieźli także starającą się o wpis na listę śliwowicę oraz najnowsze smaki, czyli: wiśniówkę, malinówkę, morelówkę i brzoskwiniówkę. Jak widać z imprezy na imprezę, paleta smaków krzeszowskich wytwórców nalewek wciąż się rozszerza i jak zapowiada pani Teresa, w przyszłym roku możemy liczyć na debiut kolejnego smaku opartego na babcinej recepturze. Wspominając więc wciąż wczorajsze rarytasy i rodzinną atmosferę kulinarnego pikniku w Nowej Sarzynie, już dziś z utęsknieniem czekamy na drugie spotkanie z „Gdzie kucharek sześć”.