Niecodzienne spotkanie ośmiu niedźwiedzi przy paśniku, gdzie leśnicy wykładają karmę dla jeleni zaobserwował w ubiegłym tygodniu leśniczy Teodor Furs z Buka (Nadleśnictwo Cisna). Dwie dorosłe niedźwiedzice wraz z szóstką swego potomstwa obżerały się kukurydzą i burakami.
Jedna z nich to na pewno „Solina”, którą można poznać po obroży z nadajnikiem telemetrycznym, wodząca za sobą trójkę rocznych misiów, druga zaś widywana jest w towarzystwie swych zeszłorocznych bliźniaków i trzymającego się wciąż matki starszego „piastuna”. Trojaczki to wielka rzadkość u niedźwiedzi, a już spotkanie w jednym miejscu tak „rodzinnego” towarzystwa jest wielką przyrodniczą ciekawostką, zwłaszcza, że muszą one bytować na tym samym, niezbyt rozległym terenie Nadleśnictwa Cisna. A przecież stare leśne porzekadło mówi, że „niedźwiedzie nie chodzą stadami”.
Od kilku dni, po obfitych opadach śniegu, niedźwiedzie znów zaszyły się gdzieś w leśnym gąszczu, zapadając pewnie w kolejną tej zimy drzemkę.
Edward Marszałek
rzecznik prasowy RDLP w Krośnie