W wydawnictwie CarpathiA ukazały się dwie książki dotyczące mocno bieszczadzkiego życia: pierwsza – historii, druga to album o jednym z bardziej wyrazistych artystów. Jedna sięga czasów powtórnego zasiedlania Bieszczadów, druga prezentuje album o artyście, który odkryła świętych zaklętych w bieszczadzkich drzewach.
Wojomir Wojciechowski napisał wspomnienia zatytułowane „Czar Bieszczadów, opowiadania Woja”. Każdy kto chce poznać powojenną historię Bieszczadów musi tę książkę kupić i przeczytać. Wojomir Wojciechowski przybył w tę część Polski w roku 1958 i swoje wspomnienia zaczyna od tych pionierskich czasów, wiernie oddając niezwykłą atmosferę okresu ich ponownego zasiedlania. Barwne opowieści snuje do roku 2003 (momentu przejścia na emeryturę), opierając je na własnych przygodach i ilustruje je licznymi zdjęciami z tamtych czasów, potwierdzając wiarygodność i dokumentalny charakter tej książki.
Z kolei album „Zrodzone z bieszczadzkiego drewna. Rzecz o Zdzisławie Pękalskim” to bogato ilustrowana opowieść o jednej z barwniejszych postaci bieszczadzkich kresów. Lwowiak, artysta, poeta, gawędziarz, którego pracownię w Hoczwi odwiedziło tysiące ludzi. Książka-album prezentuje zaledwie wycinek z jego bogatej twórczości, ale zdjęcia Wiesława Wasylewicza i Ireny Gałuszki świetnie oddają jej charakter. To on jako pierwszy dostrzegł zarys aniołów, świętych i Madonn w zniszczonych dylach podłóg ze stajni czy obory, drewnianych korytach i nieckach. To on szuka ich nadal, nawet w spalonych deskach z cerkwi w Komańczy.
Krzysztof Zieliński