– Rok 2010 będzie dla nas przełomem – mówi Damian Wiśniewski, koordynator Stowarzyszenia BIES z Lutowisk, zajmującego się certyfikacją produktów rodem z Bieszczadów. – Stworzymy nową stronę internetową, wydamy szereg wydawnictw promocyjnych i przygotujemy podstawy do uruchomienia internetowego sklepu zajmującego się sprzedażą produktów „Made in Bieszczady”. I to wszystko za unijne pieniądze
Równo siedem lat temu grupa entuzjastów zrzeszonych w „BIES-ie” z Izabelą Cichy na czele napisała projekt, którego zadaniem była certyfikacja i promocja bieszczadzkiego produktu właśnie pod hasłem „Made in Bieszczady”. Na terenie powiatów bieszczadzkiego i leskiego oraz gminy Sanok rozpoczęli poszukiwania producentów wyrobów z historią łemkowską, ukraińską, ale także i polską.
– Grupa skupiła się na wylansowaniu produktu lokalnego w Bieszczadach. Zaczęli od spotkań z ich twórcami, potem dużo czasu zajęło ich szkolenie – mówi koordynator Wiśniewski. – W efekcie powstało Bieszczadzkie Centrum Promocji i Certyfikacji Produktu Lokalnego jako miejsce wymiany informacji i aktualizacji danych. W procesie inwentaryzacji produktów wyłoniono trzy podstawowe grupy produktów lokalnych: żywność, rękodzieło i obróbka drewna.
Pierwsza obejmuje m.in. miód i jego pochodne, sery kozie, pieczywo, pstrąg bieszczadzki. Z kolei rękodzieło to rzeźba, płaskorzeźba, tkanina artystyczna i użytkowa, wyroby ceramiczne, wikliniarstwo, wyroby ze skóry, wyroby z bibuły marszczonej, wyroby kowalskie, metaloplastyka, malarstwo, haft krzyżykowy, szydełkarstwo oraz ikony. Do obróbki drewna zaliczyli projektowanie i wyrób mebli, wykonywanie więźby dachowej i gontów, stolarka budowlana i artystyczna, zabawki i wyroby użytkowe, a także wypalanie węgla drzewnego.
Przez te siedem lat zinwentaryzowali blisko dwustu producentów, z których ponad 40 aktywnie działa w Stowarzyszeniu „BIES”. – Cały czas szukamy nowych, którym na sercu leży przeciwdziałanie kulturowemu zaśmiecaniu naszych Bieszczadów. Bo nie mogę się zgodzić z obecnością produktów wyprodukowanych w Chinach na setkach straganów w bieszczadzkich wsiach i miasteczkach. Mamy własne indywidualne i historyczne wzorce, i to one powinny być wizytówką naszego regionu – podkreśla Damian Wiśniewski.