W czwartek 10 czerwca w nieistniejącej wsi Jasiel na terenie rezerwatu „Źródliska Jasiołki” odbyły się uroczystości patriotyczne upamiętniające 65-lecie powstanie Wojsk Ochrony Pogranicza. Na terenie rezerwatu znajduje się pomnik żołnierzy WOP poległych w walkach i pomordowanych przez ukraińskich nacjonalistów w roku 1946.
Ponad 64 lata temu na terenie Jasiela miała miejsce tragiczna w skutkach potyczka żołnierzy i milicjantów polskich z oddziałami UPA, w wyniku której śmierć poniosło 72 Polaków. Przed obeliskiem upamiętniającym te wydarzenia odbyły się uroczystości, w trakcie których przypomniano tragedię sprzed lat i oddano honory poległym. Delegacje uczestników złożyły wieńce i kwiaty. Wieniec w imieniu dyrektora RDLP w Krośnie złożyła Krystyna Kiełtyka, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych.
Oddano też hołd kurierom beskidzkim, których pomnik znajduje się na obszarze tegoż rezerwatu.
W trakcie uroczystości odznaczono osoby zasłużone dla upamiętniania miejsc walki i męczeństwa oraz dla współpracy ze środowiskami kombatanckimi. Wśród uhonorowanych znaleźli się: Maria Szkutnik, zastępca nadleśniczego i Bogusław Famielec, nadleśniczy Nadleśnictwa Rymanów – jednostki która od wielu lat dba o miejsca pamięci narodowej w Beskidzie Niskim.
Uroczystości uświetnił występ uczniów ze szkoły w Jaśliskach oraz koncert orkiestry dętej PGNiG w Sanoku.
Organizatorami uroczystości byli: Starostwo Powiatowe w Sanoku, Zarząd Rejonowy ZBŻZiORWP w Sanoku, Wójt Gminy Komańcza i Nadleśnictwo Rymanów
Edward Marszałek
rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
W centrum dawnej wsi, w miejscu spalonej placówki WOP w Jasielu, stoi dziś pomnik wopistów z wypisanymi nazwiskami 72 żołnierzy, którzy zginęli w marcu 1946 roku. W dniu 17 marca dowództwo jednostki wojskowej w Sanoku otrzymało wiadomość o zamierzonym napadzie połączonych sił UPA na strażnicę w Jasielu, gdzie stacjonowało 30 żołnierzy. Podjęto decyzję o ewakuacji tej placówki do Komańczy. Zebrano eskortę w sile 68 żołnierzy i milicjantów. Grupa ta w dniu 19 marca po przebyciu prawie 20 km dotarła do Jasiela. Nazajutrz rankiem, po spakowaniu sprzętu i dokumentacji, zarządzono wymarsz oddziału. Gdy kolumna wyszła poza obręb wsi, wpadła w zasadzkę połączonych sotni „Bira”, „Hrynia” i Mirona” liczących ponad 500 ludzi. W walce zginęło 3-5 żołnierzy. Trzem udało się uciec na stronę czechosłowacką. Po wyczerpaniu się amunicji 94 żołnierzy i milicjantów upowcy wzięli do niewoli. Wszystkim związali ręce drutem telegraficznym i w kolumnie odprowadzili do Moszczańca. W nocy skrępowanych żołnierzy przetrzymywano na mrozie, oficerowie byli katowani podczas przesłuchania. Następnego dnia 20 jeńców w samej bieliźnie wypuszczono na wolność. Pozostałych wyprowadzono w okolice wioski Wisłok Wielki i nad wykopanym dołem rozpoczęto egzekucję, zabijając ich strzałem w tył głowy. Tylko jeden człowiek – strzelec Paweł Sudnik – zdołał uciec, w momencie strzału przeskoczył swój niedoszły grób i lekko ranny uciekał na oślep. Po kilku dniach, boso i bez ubrania, przybył do sztabu jednostki i zdał relację z tragedii. W jednym zbiorowym grobie odkryto później 36 zwłok. Do tej pory nie wyjaśniono losów 30 żołnierzy. O tych zdarzeniach przypomina dziś pomnik stojący w miejscu dawnej placówki wojskowej.
W czasie ostatniej wojny przez Jasiel prowadził szlak kurierski na Węgry. Chodzili tędy m. in. miejscowi leśnicy zaangażowani w działalność konspiracyjną. Wielu z nich, jak choćby Wojciech Grodziński, leśniczy z Jaślisk, przypłaciło swą służbę życiem. Między innymi dla uczczenia ich pamięci w 1981 roku PTTK Brzozów postawiło tu obelisk „Kurierom beskidzkim AK 1939-1944”. Ciekawostką jest, że funkcję leśniczego w Jasielu sprawuje obecnie Paweł Grodziński, wnuk tragicznie zmarłego kuriera, Wojciecha Grodzińskiego.