Bieszczadzcy goprowcy będą ratować ludzi nie tylko w górach, ale również w czasie klęsk żywiołowych. Ratownicy będą współpracować z innymi służbami obrony cywilnej.
Bieszczadzka Grupa GOPR podpisała porozumienie z wojewodą podkarpackim o współpracy w zakresie ochrony zdrowia i życia ludzkiego. – Gdybyśmy trzymali się ściśle statutu, powinniśmy siedzieć w górach. Ale mamy ludzi, którzy są znakomicie wyszkoleni, a ich umiejętności mogą być wykorzystane nie tylko w trakcie akcji ratowniczych w górach – mówi Grzegorz Chudzik, naczelnik Bieszczadzkiej Grupy GOPR.
Grupa została włączona do powszechnego systemu reagowania kryzysowego. – Niedawno zdarzyła się sytuacja, że kilkadziesiąt samochodów utknęło w zaspach. Goprowcy swoimi skuterami śnieżnymi przewieźli kierowców do świetlicy szkolnej, gdzie mogli bezpiecznie czekać na odśnieżenie drogi. To tylko potwierdza, że w sytuacjach kryzysowych GOPR bardzo się przydaje – mówi Romuald Lipczyński, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie.
Bieszczadzka grupa GOPR współpracuje już ze Strażą Graniczną, Państwową Strażą Pożarną, Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym i Lasami Państwowymi.
– Liczymy również na wspólne szkolenia. I na to, że trafi do nas część sprzętu, który wojewoda będzie kupował służbom ratowniczym – dodaje naczelnik GOPR. Dyrektor Lipczyński informuje, że od kilku lat budżet wojewódzki finansuje zakup sprzętu medycznego dla goprowców. – W ubiegłym roku przeznaczono na to cztery tysiące złotych. W tym roku goprowcy dostali już trzy deski ortopedyczne. I sukcesywnie, w miarę możliwości, będziemy doposażać GOPR – mówi szef zarządzania kryzysowego.
– Dla nas liczy się każda pomoc. Nie wydamy pieniędzy na sprzęt, to będziemy mogli przeznaczyć je na coś innego – stwierdza naczelnik Chudzik.