W sobotę 1 października 2005 r. po południu zjechali do Soliny znani w regionie bieszczadnicy na kolejne towarzyskie spotkanie integracyjne zorganizowane tym razem na zaproszenie bieszczadnika z Ustrzyk Górnych – rzeźbiarza Andrzeja Lacha i pustelnika Jano.
Już wiosną br. podczas II spotkania bieszczadników w Polańczyku Andrzej Lach wzruszony niepowtarzalna atmosferą towarzyską zaprosił wszystkich obecnych do urządzanej w Solinie – Jaworze „Zakapiorskiej jaskini” na spotkanie jesienne. Obecni wówczas „weterani” uznali, że warto spotykać się częściej „bo czas płynie wartko i niektórzy niespodziewanie odchodzą z tego świata do krainy wieczności”. „Zbój” dziękował wtedy gorąco pustelnikowi Jano za „pomysł integrowania rozsianych po Bieszczadach ludzi gór i lasów”. Nic dziwnego, że tym razem przybyło do Soliny jeszcze więcej osób.
Gospodarz spotkania – Andrzej Lach – zadziwił wszystkich wystrojem nowego lokalu w Solinie – Jaworze. W jego „Zakapiorskiej jaskini” artysta – malarz Andrzej Borowski (Żmiju – od lat mieszkający w Dwerniku) namalował na ścianach wiele związanych z Bieszczadami postaci o osobliwym wyglądzie. Świetne i wierne oddanie rysów ich twarzy było miłą niespodzianką dla wielu „najstarszych bieszczadników”. Niektórzy byli nawet wzruszeni tym oryginalnym pomysłem. Wszyscy jednoznacznie stwierdzili, że ten nowy lokal w Solinie zacznie niebawem przyciągać duże rzesze ciekawych turystów i prawdopodobnie niebawem stanie się bardziej popularnym niż „Siekierezada” w Cisnej. Szczerze gratulowano Andrzejowi sukcesu i fantastycznego pomysłu marketingowego.
Pierwsi goście przybywali na „spotkanie” już od 16 –tej. Witali się serdecznie, jak znajomi zbójnicy „po zimowaniu”. Widać było na ich opalonych twarzach nieukrywaną radość, okazywaną sobie serdeczność i często wzruszenie. Około godz. 18-tej gospodarz – Andrzej Lach – z pustelnikiem Jano dokonali oficjalnego otwarcia tej osobliwej imprezy towarzyskiej. Po przedstawieniu gości poprosili o „słowo wprowadzające” powszechnie szanowanego i zawsze obecnego na spotkaniach Pana Wojomira Wojciechowskiego „Woja”, emerytowanego Dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz Wójta Gminy Solina Pana Zbigniewa Sawińskiego.
Z uwagi na dużą frekwencję – około 150 osób przybyłych na to spotkanie – nie doszło do indywidualnej prezentacji każdego z obecnych, bowiem zajęłoby to zbyt wiele czasu. Przedstawiono tylko Panią Agnieszkę Fryń z Oddziału Turystyki Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie, właścicieli lokalnych portali internetowych: Pana Tomka Święcha z Sanoka -„bieszczady24.pl” oraz Pana Grzegorza Bałdę z Rzeszowa „ePodkarpacie.com.”, właścicieli wydawnictw: Rafała Barskiego z Krosna i Krzysztofa Staszewskiego z Rzeszowa, dziennikarzy, artystów i przewodników turystycznych.
Gospodarz spotkania zaprosił do posilenia się specjałem lokalu -„czarcim żarciem” i ugaszenia pragnienia „złotym napojem z chmielu”. Biesiadę uświetniali muzyką: Kapela „Bieszczadzkie Echo” z Woli Michowej (Wojtek Gosztyła „Kiju”, Andrzej Nowosielski, Michał Sałak i Janusz Duduś), akordeoniści: Stanisław Wasylów z Ustrzyk Dolnych i Staszek z Polańczyka, gitarzyści: Adam Glinczewski „Łysy” – rzeźbiarz z Polany, Ryszard Bobryk „Struś” z Rapisk, Przemek Taranowski z Włocławska, a także gospodarz Andrzej Lach i Janek z „Zakapiorskiej jaskini”.
Jak zawsze wyróżniali się oryginalnym strojem kowboje: Ryszard Krzeszewski „Prezes” z Dwerniczka, „Zbój” z żoną Dorotą, i „Francuz” z żoną Martą ze Strzebowisk, Adam Rymarowicz z żoną Jolą z Leska, „Jurand” z Przysłupia, przewodnicy górscy: Staszek Orłowski z Orelca, Leszek Mnich z Polańczyka, Andrzej Radwański, Hubert Ossadnik, Wojtek Wesołkin, Marek Kocot „Lampa” z Sanoka, Mariusz Janik z Rzepedzi, Prezes BTC Krzysiek Plamowski z Ustrzyk Dolnych, właściciele statku spacerowego „TRAMP” z Polańczyka w marynarskich strojach: kpt. Tadeusz Gurgul i kpt. Jan Zajda, wodniacy i żeglarze bieszczadzkiego morza: Zygmunt i Marysia Załęscy, Marek Pankiewicz „Behemot”, artyści: Andrzej „Żmiju” Borowski, Ela Borkowska, Zdzisław Pękalski i Staszek Laska z Hoczwi, Adam Glinczewski z Czarnej.
Osobliwością był jak zwykle Juliusz Wasik z Horodka znany jako pustelnik „Juliusz spod dębu”, z którym wszyscy chcieli mieć pamiątkowe zdjęcie. Poeta Jan Szelc z Sanoka ujęty atmosferą spotkania natchniony zapisywał ukradkiem cisnące się strofy nowego wiersza, a Henri Szumacher czytał poezje Jana-Pawła II.
Śpiewy chóralne i solowe rozbrzmiewały do późnych godzin nocnych. Przy śpiewie i muzyce wszyscy bawili się świetnie. Muzyka wtórowała rozmowom przewodników turystycznych, koniarzy, wodniaków, gospodarzy schronisk górskich i wszystkich miłośników bieszczadzkiej krainy.
Andrzej Lach – gospodarz spotkania i właściciel oryginalnego lokalu w Bieszczadach – solińskiej „Zakapiorskiej jaskini” – zaprosił wszystkich na kolejne spotkanie u siebie wiosną 2006 r. na rozpoczęcie sezonu turystycznego. W jego nowym lokalu można już od dziś urządzać „biesiady” przy nastrojowej muzyce bieszczadzkiej, ogniska w zadaszonej wiacie, imprezy towarzyskie i imieninowe, zebrania stowarzyszeń i organizacji, spotkania grup wycieczkowych z ciekawymi ludźmi, imprezy świąteczne i okolicznościowe. Można będzie także zakupić ciekawe wydawnictwa regionalne związane tematycznie z Bieszczadami. Otwarta oficjalnie „Zakapiorska jaskinia” czynna będzie przez cały rok. W zamyśle właściciela ma ona „służyć” ludziom gór i miłośnikom Bieszczadów.
Stanisław Orłowski