Dla baców w Bieszczadach i Beskidzie Niskim zakończył się redyk owiec. Ponad 9 tys. owiec dotarło już do 15 bacówek rozrzuconych w górach. Prawie 60 procent z nich to owce, które przybyły z okolic Nowego Targu na Podhalu, reszta jest własnością hodowców z południowych powiatów Podkarpacia. Ci ostatni są zazwyczaj góralami z Podhala, którzy osiedlili się w Bieszczadach – powiedział Stanisław Kutyna ze Związku Hodowców Owiec w Sanoku.
Wytwarzany w czasie wypasu ser owczy, tzw. bundz, bacowie dostarczają do mleczarni w Sanoku. Żentyce i oscypki turyści wędrujący po górach mogą kupować bezpośrednio u nich. Kutyna ma nadzieję, że ta wieloletnia tradycja nie zaniknie po wejściu Polski do Unii Europejskiej.
W tym roku hodowcy są zaniepokojeni większą niż w poprzednich latach aktywnością wilków. – Podchodzą one pod bacówki. Ostatnio taki sygnał otrzymaliśmy z Rabego w Bieszczadach, gdzie wilki krążyły wokół owczarni – powiedział Kutyna.