Dziś rano w pułapkę żywołowną na terenie Nadleśnictwa Stuposiany (Bieszczady) złapał się niedźwiedź. Była ona zastawiona na wilki przez dr Wojciecha Śmietanę z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie.
– Mam zgodę Ministra Środowiska na odłów wilka w celu prowadzenia badań telemetrycznych i w związku z tym wyłożyłem pułapkę żywołowną w miejscu, gdzie od kilku dni pojawiała się wilcza wataha. – Opowiada dr Śmietana. – Rano, gdy otrzymałem automatyczny sygnał wysłany przez system na telefon komórkowy, natychmiast pojechałem tam. W pobliżu było wiele wilczych tropów, więc nie podejrzewając niespodzianki podszedłem do pułapki. Okazało się że tkwi tam młody, dwuletni niedźwiedź a wokół biega jego rozwścieczona matka, która łamiąc gałęzie groźnie ryczy i na pewno nie dopuści do mojego kontaktu z uwięzionym. Wobec tego wezwałem do pomocy leśników.
– Sytuacja na miejscu była dość dramatyczna. – Opowiada Jan Mazur, nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany. – Podejście do niedźwiedzia było niemożliwe, stara ryczała głośno, wobec czego przyjechaliśmy dużym ciągnikiem zrywkowym, który nieco spłoszył niedźwiedzicę. Pod jego osłoną udało się wykonać zastrzyk uwięzionemu misiowi. Gdy zrobił się nieco ospały, przykryliśmy mu głowę kocem i wówczas udało się uwolnić mu łapę z pułapki. Odjechaliśmy, gdy zaczął się wiercić.
Młody niedźwiedź według oceny nadleśniczego mógł ważyć około 60 kilogramów i nie odniósł żadnych obrażeń w tym zdarzeniu. Zapewne wróci do swojej matki a na przyszłość ostrożniej będzie postępował ze wszystkimi urządzeniami, od których czuć woń człowieka.
Niedźwiedzie bieszczadzkie nie śpią jeszcze i nic nie zapowiada, by miały się szybko ułożyć do snu zimowego. Ich tropy dość łatwo jest teraz znaleźć, gdyż spacerują leśnymi duktami nawet w biały dzień.
Edward Marszałek
Rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
1. Zdjęcia z akcji wykonane przez nadleśniczego Jana Mazura
2. Trop niedźwiedzia wśród „tropów” samochodowych. Fot. EdM