Minister rolnictwa uznał, że roszczenia Chłapowskich wobec pałacu i parku w Słocinie są bezzasadne. Miasto jest więc nadal właścicielem zrujnowanego zabytku. Z każdym dniem jednak zapał tych, którzy chcieli go ratować, słabnie.
Decyzja ministra powinna cieszyć: oto po długich miesiącach Rzeszów doczekał się decyzji w sprawie pałacyku. Minister podtrzymał decyzję wojewody podkarpackiego z połowy 2002 r. oddalającą roszczenia Małgorzaty i Zygmunta Chłapowskich, spadkobierców przedwojennych właścicieli parku i pałacu w Słocinie. Miasto pozostaje więc nadal prawnym właścicielem zabytku. W ratuszu nikt jednak z tego powodu nie skacze z radości.
Jesienią zeszłego roku przez Rzeszów przetoczyła się burza medialna. Miasto postanowiło wystawić na sprzedaż pałac wraz z parkiem. – Nie stać nas na jego remont, więc najlepiej będzie, gdy zabytek zyska dobrego gospodarza, który przywróci mu świetność – argumentował prezydent Tadeusz Ferenc. Rzeszowianie, a także część radnych protestowali przeciwko oddaniu Słociny w prywatne ręce. Szybko jednak do ratusza wpłynęła propozycja z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. WFOŚ zaproponował, że wyremontuje pałac i pozostawi park ogólnodostępny, jeśli tylko miasto przekaże mu tę nieruchomość za darmo. Fundusz chciał do Słociny przenieść swoją siedzibę, a także urządzić tam Centrum Edukacji Ekologicznej. Rozmowy były już bardzo zaawansowane, gdy wybuchła bomba: Chłapowscy nie rezygnują ze Słociny, odwołali się od decyzji wojewody do ministra rolnictwa. Negocjacje przerwano.
– Minister uznał nasze prawa do Słociny, ale co z tego, skoro Chłapowscy mogą teraz wystąpić jeszcze do Naczelnego Sądu Administracyjnego. A czekanie na decyzję NSA może potrwać nawet dwa lata. Musimy się teraz zastanowić, czy przystępować do sprzedaży bądź oddania pałacu. To ryzykowne. Czas nagli, z dnia na dzień stan zabytku jest coraz gorszy – mówi wiceprezydent Ryszard Winiarski.
Tymczasem WFOŚ, który chciał przywrócić życie Słocinie, nie jest już tak entuzjastycznie do tego nastawiony. – Stan pałacu już w zeszłym roku był fatalny. Po zimie jest na pewno jeszcze gorzej. Zastanawiamy się nad tą inwestycją, ale nie mamy już takiego zapału jak w zeszłym roku, zwłaszcza że sprawy własnościowe nie są jeszcze do końca uregulowane – powiedział prezes WFOŚ Lesław Budzisz.
Chłapowscy nie chcieli komentować decyzji ministra. Ich pełnomocnik Adam Bisping jednak już jesienią zapowiadał, że w przypadku negatywnej dla rodziny decyzji odwołają się do NSA.