Od XV wieku Polska była potentatem w produkcji „darów lasu”. W Puszczy Sandomierskiej i w Karpatach wytwarzano duże ilości mazi, dziegciu, potażu, węgla drzewnego, smoły drzewnej i wykorzystując drogę wodną Sanem i Wisłą dostarczano te produkty do portu w Gdańsku. Głównym przedmiotem spławu było jednak drewno. Specjalistami od jego transportu rzeką byli flisacy z Ulanowa – niemal cała osada żyła z pracy na wodzie. Jeszcze do końca lat 60. ub. wieku prowadzono spław na odcinku Mrzygłód-Rudnik. Z samego Nadleśnictwa Sieniawa spławiano wtedy do 15 tysięcy metrów sześciennych drewna rocznie.
Po prawie 40 latach na Sanie znów pojawiły się tratwy flisackie. Bractwo Miłośników Ziemi Ulanowskiej pw. św. Barbary, działające od roku1993, urządziło spław „Szlakiem Błękitnego Sanu”. Drewno do budowy tratwy podarowały nadleśnictwa położone wzdłuż Sanu: Bircza, Brzozów, Dynów, Krasiczyn, Radymno, Leżajsk i Sieniawa. Łącznie ponad 40 metrów sześciennych sosny o dobrej wyporności (koniecznie z pozyskania zimowego) pozwoliło zbudować czterotaflową tratwę z „głową”, „przedgłowiem”, „przedcolem” i „colem”. Na „buchcie” zbudowano szałasy flisackie i słomiany domek – „retmankę”. Przy drygawce (ster tratwy) stanął retman Wincenty Pityński, który 40 lat temu zawodowo pływał „na drzewie”. Całością kierował cechmistrz Bractwa, retman Mieczysław Łabęcki. Na tratwie płynął też burmistrz Ulanowa (leśnik z zawodu, również z flisackimi tradycjami) Andrzej Bąk i radny sejmiku wojewódzkiego Bogusław Tofilski. Bractwo skupia dziś prawie 80 osób, posiada swą kapelę i chór. Jest jedyną taką organizacją w Polsce, należy do międzynarodowego stowarzyszenia organizacji flisackich.
Cechmistrz Mieczysław Łabęcki: W mojej rodzinie tradycje flisackie sięgają 250 lat, nic dziwnego, że dobrze czuję się na wodzie. Pływamy nie tylko Sanem, ale i po Odrze i Bugu. Zorganizowanie prawdziwego spławu drewna jest możliwe dzięki współpracy z Lasami Państwowymi; płynąc Sanem dostaliśmy drewno z RDLP Krosno, gdy płyniemy Odrą drewno zapewnia nam Nadleśnictwo Oława.
W spławie Sanem brało udział 3 niemieckich flisaków z FlöServerien Finowfurt – jednego z 20 stowarzyszeń flisackich w Niemczech, które w tym roku było organizatorem międzynarodowego spotkania flisaków. Hans Christian Kliem z Finowfurtu twierdzi, że spław Sanem jest największa przygodą w dotychczasowej jego karierze flisackiej. „To dzika, naturalna i … prawdziwa rzeka” – powiedział.
Wojciech Szepieciński, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie: Pamiętam sprzed lat, że duże ilości drewna spławiały nadleśnictwa: Brzozów, Krasiczyn i Dynów. Na długim odcinku Sanu nie było wówczas żadnego mostu a sieć dróg leśnych do wywozu dopiero była w budowie. San był podzielony na trzy kategorie trudności, od których zależały stawki dla flisaków. Najwyższą kategorię miał na górskim odcinku do ujścia Solinki, kategoria druga obowiązywała do Tyrawy Solnej a trzecia do ujścia. Organizacją spławu zajmował się Zespół Składnic Lasów Państwowych w Przemyślu, który zatrudniał flisaków. Duże bindugi rozładunkowe istniały w Przemyślu, Kuryłówce i Nisku. Odbierano tu drewno dla miejscowych tartaków. Cieszy nas, że na sanie znów pojawiła się tratwa z drewnem z podkarpackich lasów. To, co robią obecnie potomkowie flisaków ulanowskich to doskonała promocja naszego regionu, ale i dobry przykład aktywności społecznej. To również okazja, by przypominać o leśnych tradycjach Podkarpacia. Dlatego organizatorzy spławu mogą liczyć na pomoc leśników.
W sobotę flisacy dotrą do Ulanowa – tratwa wykonana z drewna z podkarpackich lasów będzie ważnym elementem obchodów dni tego miasta. Potem ruszy znów na wodę i jeszcze w tym roku dopłynie do Szczecina.
Tekst i Zdjecia: Edward Marszałek