Co będzie przebojem turystycznym w tym roku? Szlak Szwejka, czyli blisko 400 km oznakowanych tras do pieszej i rowerowej wędrówki.
Choć według Jarosława Haszka 11. marszbatalion 91. pułku piechoty z czeskich Budziejowic jechał pociągiem na front wschodni przez Łupków, to początek szlaku wyznaczono w Radoszycach. – Do Łupkowa trudniej dojechać – tłumaczy Robert Bańkosz z biura promocji w Urzędzie Miasta Sanoka, jeden z pomysłodawców szlaku. W Sanoku miejsc opisanych przez Haszka jest sporo. Każde jest oznakowane żółto-czarnymi tabliczkami (barwy Habsburgów) z wizerunkiem Szwejka i jedną z jego sentencji – m.in. gimnazjum przy ul. Sobieskiego – Węgrzy wypili tu formalinę z preparatów biologicznych, hotel Pod Trzema Różami, czyli dawny dom rozpusty, dworzec kolejowy uwieczniony w słynnej filmowej adaptacji powieści. Turysta musi też zajrzeć na deptak. Tu jest ławeczka ze Szwejkiem, a niedaleko – szwejkowska knajpka, w której serwują czeskie knedliki. Jesienią ubiegłego roku rozpoczęło się znakowanie szlaku po stronie ukraińskiej. Szwejkolodzy mają nadzieję, że będzie można dojechać do Żołatyńców, gdzie padła jedyna salwa w całej książce o przygodach dzielnego wojaka. – Mamy wiele telefonów z całej Polski od osób zainteresowanych szlakiem – mówi Bańkosz.
Liczby szlaku:
200 – km ma szlak pieszy, tyle samo rowerowy
81 tys. zł dało Ministerstwo Gospodarki na wytyczenie szlaku
80 tablic z cytatami ze Szwejka stanęło na szlaku
20 tablic informacyjnych postawiono na szlaku