W Nowej Sarzynie Jako pierwsi myślą już o Wielkanocy.
Leżajszczyzna to podkarpackie zagłębie drewnianego zabawkarstwa. Jest tu około dwudziestu producentów. Często tradycja przechodzi z ojca na syna. Od lat planowane jest utworzenie w tym regionie klastra zabawkarskiego, ale droga to tego jest wciąż daleka.
Rok temu w Nowej Sarzynie odbyła się impreza Międzynarodowe Targi Zabawkarskie, których organizatorem było Stowarzyszenie „Kraina Sanu”.
W tym roku formułę znacznie rozszerzoną imprezy – Targi Rękodzieła Ludowego – kontynuuje Ośrodek Kultury w Nowej Sarzynie.
– Nie odcinamy się od zabawkarstwa – mówi Bogusław Rup, dyrektor Ośrodka, który zorganizował w minioną niedzielę Targi. – Poszerzyliśmy jedynie ofertę o producentów ozdób wielkanocnych. Dzięki temu impreza miała bardziej rozbudowany charakter, a święta przecież tuż tuż.
Na targach królowały tradycyjne zabawki, ale i ozdoby z drewna, palmy, pisanki wielkanocne, a także serwetki, koronki i haft ludowy, rzeźba oraz ceramika ludowa. Na wielbicieli muzyki ludowej czekał koncert kapeli ludowej z Tryńczy, a na koneserów dawnych tradycji widowisko „Palmowa Niedziela” w wykonaniu zespołu obrzędowego „Lasowiaczki” z Baranowa Sandomierskiego.
Ciśnienie podniosło jednak Koła Gospodyń Wiejskich z Tarnogóry, które przygotowało na Targi Rękodzieła Ludowego, klasyczne potrawy wielkanocne. Suto zastawiony stół witał gości honorowych, a wśród wspaniałości kulinarnych królował żur, kapuśniaczki, smalec, wiejski chleb, jajka na różne sposoby i pierogi z wieloma farszami. Jednak niezważających na linię „pokonały” ciasta: makowce, babki, serniki, przekładance, które prezentowały się wybornie, jak i podobnie smakowały. Mnie jednak „powalił na kolana” mazurek świąteczny z orzechami włoskimi Marii Koczot.
Krzysztof Zieliński